Widziałem cię po raz pierwszy w życiu
I serce me w ukryciu
Cicho szepnęło: to jest on!
I nie wiem skąd, przecież jesteś obcy,
Są w mieście inni chłopcy.
Ciebie pamiętam z wszystkich stron.
Kupiłeś „Ergo” i w mym sklepiku,
Zwykle tak pełnym krzyku
Wszystko zamilkło, nawet ja!
Mówiąc „adieu” ty się śmiałeś do mnie,
Ach jak mi żal ogromnie,
Że cię nie znałam tego dnia…
O mój wymarzony, O mój wytęskniony, Nie wiesz o tem przecież ty, Że w małem miasteczku za tobą ktoś Wypłakał z oczu łzy… Że biedna Rebeka W zamyśleniu czeka Aż przyjedziesz po nią sam, I zabierzesz ją jako żonę swą, Hen, do pałacu bram… Ten krzyk, ten gwałt, ten cud, Ja sobie wyobrażam, Boże mój! Na rynku cały lud, A na mnie błyszczy biały weselny strój!… O mój wymarzony, O mój wytęskniony, Czy ktoś kocha cię jak ja? Lecz ja jestem biedna i to mój sen, Co całe życie trwa…
Pamiętam dzień, było popołudnie,
Szłam umyć się pod studnię…
Tyś samochodem przybył raz,
A koło ciebie siedziała ona,
Żona czy narzeczona,
Przez mgłę widziałam razem was…
Coś zakręciło się w mej głowie…
Mam takie słabe zdrowie…
W sercu ścisnęło coś na dnie
Padłam na bruk, tobie wprost pod nogi…
Cucąc mnie, pełen trwogi,
Co pani jest? spytałeś mnie…
O mój wymarzony, O mój wytęskniony, Nie wiesz o tem przecież ty, Że w małem miasteczku za tobą ktoś Wypłakał z oczu łzy… Że biedna Rebeka W zamyśleniu czeka Aż przyjedziesz po nią sam, I zabierzesz ją, jako żonę swą, Hen, do pałacu bram… Ten krzyk, ten gwałt, ten cud, Ja sobie wyobrażam, Boże mój! Na rynku cały lud, A na mnie błyszczy biały weselny strój!… O mój wymarzony, O mój wytęskniony, Czy ktoś kocha cię jak ja? Lecz ja jestem biedna i to mój sen, Co całe życie trwa…